poniedziałek, 16 stycznia 2017

Od Isabelle, Tydzień Polowań

Dzisiaj jest pierwszy dzień wielkiego wilczego święta, Tygodnia Polowań. Mi przypadły tereny Lasu Wiecznej Jesieni. Dzisiaj rano wyruszyłam na łowy. Moją pierwszą ofiarą padł, niestety zwykły, zając. A że byłam głodna to już inna sprawa, w końcu wyruszyłam skoro świt, nie było czasu na porządne śniadanko. Można się zatem domyślić, co zrobiłam z moją ofiarą. Wtem usłyszałam dziwne charczenie. Skryłam się za drzewem, próbując jednocześnie zlokalizować źródło dziwnego dźwięku. Podczołgałam się pod pobliską kępę krzaków. Przyjrzałam się temu, co wydawało te dziwne dźwięki. To był szafirowy jeleń! Ucieszona, podkradłam się, przyjęłam pozycję i wyskoczyłam jak petarda z kryjówki. Zwierze, wystraszone zaczęło uciekać. Popędziłam za nim. Jeleń był bardzo szybki, widocznie nieźle go wystraszyłam. Jednak po mału, ale zwalniał. Moje łapy zaczęły powoli mnie informować, że już długo nie pociągną. Zaczęłam się zastanawiać, wcale nie zwalniając. Nagle wpadłam na genialny pomysł, mianowicie: czas działać! Przecież byłyśmy w lesie! To takie oczywiste! Las = dużo drzew! Zawyłam więc donośnie, moja ofiara odwróciła głowę w moją stronę, i to ją zgubiło. Na pełnej prędkości wbiegło w drzewo. Czyli śmierć na miejscu. Nareszcie, udało się! Isabelle znowu górą! Teraz już tylko powrót z tym dodatkowym bagażem do watahy, a potem wielka uczta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz