wtorek, 10 stycznia 2017

Od Isabelle


No więc to było tak. Szłam sobie lasem po kolejnej kłótni z mamą. Ciągle wydawało mi się, że mnie krytykuje. Według mnie, normalne jest, że uczeń zrobi coś źle . Ale jak widać, dla niektórych -nie. No więc wkurzyłam się na nią i wypadłam z domu jak burza. Idę sobie tym lasem, idę, aż tu nagle widzę w dali dwa małe, świecące punkciki, blisko siebie. Byłam mocno zdziwiona, momentalnie się uspokoiłam i trochę wystraszyłam. Powoli, bez gwałtownych ruchów zaczęłam iść ku nim. Nagle poczułam na sobie jakieś spojrzenie. Dopiero za chwilę zorientowałam się, że to są oczy. Nic nie wiedziałam, bałam się cały czas. Mogłam polegać tylko na sobie, byłam tylko ja i właściciel oczu, które wpatrywały się we mnie takim dziwnym spojrzeniem. Było ono spokojne a zarazem pełne grozy i wyższości. Powoli, cicho postać zaczęła się wynurzać z cienia. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach, przede mną stał wilk, wysokości około metra. Wbił we mnie swoje ciężkie i zmęczone spojrzenie. W jego oczach coś błysnęło.

<MoonLight?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz