-Nie- odpowiedziała mi zziajana wadera.
-Serio? Wyglądasz na przestraszoną..- zapytałem.
-Już mówiłam, że nie - spojrzałem na nią nie do końca pewny jej odpowiedzi.
-Ok...- położyłem się znów na kamieniu na którym wcześniej leżałem..
Wadera patrzyła się cały czas na mnie. Szczerze mówiąc czułem się wtedy niezręcznie. W ogóle co ona tu do diabła robi? Nikt nigdy się tu nie zapuszczał, to miejsce było opuszczone. Byłem tam tylko ja. A tu taka niespodzianka! Jakaś wadera ledwo co przechodzi przez jaskinię strzeżoną przez moich przodków a potem tak leży i bezczelnie się na mnie gapi.
-Co w ogóle tu robisz?-zapytałem nie mogąc wytrzymać napięcia spowodowanego tą całą ciszą.
-Leżałam sobie w jaskini i nagle wyjście się zawaliło więc.. znalazłam sobie inne wyjście.- odpowiedziała wadera.
-Aha-rzuciłem szybko.
-A.. ty co tu robisz?-zapytała przerywając ciszę.
-Mieszkam tu-niechętnie odpowiedziałem.
-Sam?-zdziwiona spytała. Nie lubię jak ktoś zadaje za dużo pytań..
-A widzisz tu kogoś poza mną?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Wadera rozejrzała się wokoło, po czym przecząco pokręciła głową.
-No właśnie.. i masz swoją odpowiedź- położyłem głowę na ziemi. W sumie mi tu dobrze samemu. Jest tu dużo zwierzyny, brak wkurzających wilków i czysta woda.. Jaskinia jest jedynym przejściem do tego "magicznego" według mnie miejsca. Nadal mnie zastawiało, kiedy ona sobie pójdzie. Nie przywykłem do towarzystwa innych wilków..
<MoonLight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz