Od dawna nie słyszałam o czymś takim, ale cała ta historia wprawiła mnie w uczucie Déjà vu. Wiedziałam że to była jakaś odmiana hipnozy . Mierzyłam się z wilkami o darze podobnym do tego ,ale mogły używać swojej mocy tylko w pełnie; to był ich słaby punkt. Kiedy Isabelle wyruszyła do Wyżyn Zadumy owej nie było. Były trzy opcje. Ten, z którym mamy się mierzyć ma potężną istotę lub przedmiot po swojej stronie, używa typu magii którego nie znamy albo nie jest wilkiem, tylko czymś w zupełności potężniejszym. Nie mamy innych sposobów na dowiedzenie się tych informacji, prócz udanie się w to miejsce z którego do teraz nikt nie powracał żyw.
Raz jeszcze przeanalizowałam sytuację po czym wzbiłam się dwa metry w powietrze i na wznak wskazałam Isabelle kierunek zachodni. Ona też po paru chwilach szybowała po niebie. Już po około dziesięciu minutach mogłyśmy zauważyć pierwsze wzgórza i pagórki pokryte grubą warstwą drzew. Isabelle zaprowadziła mnie na miejsce w którym zobaczyła...''to''.
Nikogo nie było, tylko my.
-Najwidoczniej nikt się nie zjawił-powiedziałam
-Może i dobrze.
-Może, ale warto byłoby coś się dowiedzieć o naszym wrogu.
-Moim zdaniem powinnyśmy tu wrócić z większym wsparciem.
-Nie.-głośno zaprzeczyłam.
Zapanowała głucha cisza, by ją przerwać zaczęłam wytłumaczać .
-Jeśli nie dowiemy się nic o zagrożeniu, możemy narazić więcej wilków na niebezpieczeństwo, na razie jesteśmy w to wmieszane tylko my dwie i najlepiej byłoby gdyby tak zostało.
-Rozumiem.
Nagle poczułyśmy zimne spojrzenie na naszych plecach. Odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy ''to''. Patrzyło się prosto w oczy Isabelle które wskazywały że zaraz straci świadomość. Skoczyłam przed nią i zmierzyłam wzrokiem wilka który stał przede mną. Uśmiechał się szyderczo. Jego spojrzenie było tak ciężkie że wszystko stało się w połowie przyciemnione. Nie miałam zamiaru stać tak póki Isabelle i ja podzielimy los reszty śmiałków odwiedzających te tereny. Szybko stworzyłam lód typu lustra pomiędzy mną i wilkiem. Podziałało, wróg skulił się trochę, przytłoczony swym własnym wzrokiem, lecz szybko się z tego otrząsnął i potężnym ruchem łapy stłukł moje dzieło z lodu. Isabelle zaczęła strzelać lodem w przeciwnika, ale ten unikał wszystkiego z gracją sarny aż zadał ostateczny cios który wywołał wielki podmuch łamiący drzewa i odrzucający nas na odległość kilku metrów. Ja oberwałam w skałę ,a Isabelle w konar przewalonego drzewa. Wszystko mnie bolało,ale wstałam po czym Isabelle zrobiła to samo. To co zobaczyłyśmy, wprawiło nas w osłupienie. Wilk zmienił się w potwora na kształt chimery.
<Isabelle?Jestę Polsatem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz