Nie wiedziałam co się stało; nigdy nie słyszałam podobnego dźwięku. Razem z Isabelle postanowiłyśmy zbadać jego źródło. Nasza przeprawa przez las nie należała do najprzyjemniejszych, okazało się że stworzeń podobnych do Chimery było o wiele więcej, chociaż wyglądały trochę inaczej; nie miały głowy lwa, tułowia kozy i ogona węża. Były po prostu jedną wielką mieszanką różnych istot, nazywa się je Hanbun. Na początku nie miały do nas wrogich zamiarów ,aż do czasu kiedy jedna z nich, pół wilk i pół królik zaszarżowała na nas z ogromną szybkością.
-Isa , uważaj!- wykrzyczałam.
-Dzięki Moonlight!- powiedziała wadera robiąc zgrabny unik.
-To Hanbun.
-Han-co?
-Nieważne, ale przypuszczam że są niżej w ich hierarchii od chimery.
-Dlaczego?
-Chimera jest mityczną istotą, pewnie o wiele potężniejszą.
-To sprawdzamy?
-A jak sądzisz?Na 3...2....1!
Po tej krótkiej wymianie zdań naskoczyłyśmy na Hanbun z dwóch stron i...powaliłyśmy ją na ziemię, lecz nasz przeciwnik nas odepchnął. Nie powiedziałabym że stworzenie było słabe, ale jednak o wiele słabsze od chimery. Po paru chwilach pokonałyśmy przeciwnika i ruszyłyśmy dalej. Kilka innych Hanbun na nas naskoczyło ,ale szybko się z nimi rozprawiłyśmy. Po pewnym czasie dotarłyśmy do źródła dźwięku, tam czekała na nas chimera; stała nad wielką dziurą w ziemi. Złapała mnie za ogon i wrzuciła do niej. Próbowałam wylecieć z potrzasku, ale moje skrzydła przestały działać, spojrzałam się w dół i zobaczyłam hydrę ,która przygotowywała się by mnie zjeść. Nie mogłam używać mojej magii. Pół sekundy potem, Isabelle też spadała w otchłań paszczy hydry. Spojrzałyśmy po sobie i już wiedziałyśmy co zrobić. Odepchnęłyśmy się od siebie w powietrzu i wylądowałyśmy na oddzielonych skałach obie patrząc się na jedną z par oczu pięcio głowej i ponad dwudziesto metrowej hydrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz