Teraz już było z górki. Szybko zgasiłem płomienie wydobywające się z ognistych istot, dzięki czemu się ostudziły. Wycieńczone padły na ziemie. Wilki ognia bez swojego żaru, stają się bezsilne. Widząc to całe pobojowisko, przypomniało mi się, że Vorigan mógłby pokonać mnie z taką samą łatwością, z jaką ja obezwładniłem swoich "pobratymców". Z oddali słychać było donośny, przerażający ryk.
-Co to było?-spytała przestraszona wadera.
-Chyba znaleźliśmy Vorigana..-powiedziałem. Wymieniliśmy z wilczycą spojrzenia po czym zaczęliśmy biec w stronę najwyższego klifu. Ze szczytu widać było to, czego się spodziewaliśmy. Wielka, niezwyciężona postać Vorigana.
-On jest smokiem?-usłyszałem drżący głos wadery.-Jest.. wielki-
-Boisz się?-spytałem widząc jej bladą twarz.("Magiczna zmieniająca kolor sierść"~~Moonlight)
-Ja? No coś ty!-widać było niepewność w jej oczach.-Ty.. idź pierwszy-
-Co? Ty mnie tu przytargałaś. TY chciałaś rzucić się w jego paszczę, nie ja!-oznajmiłem naburmuszony.
-Ale mi nie mówiłeś, że on jest OGROMNYM SMOKIEM!-powiedziała rozgniewanym głosem.
-Najwidoczniej musiałem zapomnieć ci wspomnieć o tym, że może zmieniać swoją postać..-mruknąłem zamyślony.
-Jesteś niemożliwy.. -wysyczała wadera-No... to idziesz pierwszy. Przecież przegrałeś ten zakład.. Nie możesz się wymigać-
Bez słów odwróciłem się w stronę Vorigana. Dopiero teraz dotarło do mnie w co się wpakowałem. Ja sam versus wielki smok z którego całkowicie nie dam rady sam pokonać. Odwróciłem się niepewnie w stronę Moonlight. Wyglądała strasznie spokojnie, bynajmniej się strasznie zamyśliła. Patrzyła się wciąż w stronę wulkanu znajdującego się za potworem.
-Wiedz, że jeśli umrę to ciebie zabiję.-wycedziłem w jej stronę.
-To jest bez sensu...-mruknęła nie odrywając wzroku od wulkanu.-Ale nie powinieneś jeszcze umrzeć, mam plan. Wystarczy, że odwrócisz jego uwagę.-
-Tylko jak?!-
-Wymyśl coś-ostatecznie spojrzała na mnie.
-Jeśli wyjdę z tego cało, to oczekuj rewanżu-wycedziłem przez zęby.
-Jak chcesz-uśmiechnęła się.
-To nie czas na radość, Moonlight-
-Nie marudź tylko odwróć jego uwagę..-mruknęła i wzleciała w powietrze.
-Ok... Teraz tylko ty, i ja.-zwróciłem się do smoka i zacząłem biec w jego stronę.
<Mooonyyy? >:3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz