Obudziły mnie dziwne hałasy dobiegające spoza mojej jaskini. Wstałem i rozejrzałem się. Brak Moonlight. Jak bezmyślnym można być wychodząc w środku nocy? Natychmiast wyszedłem z jaskini. Ujrzałem waderę siedzącą na skale, oglądającą dzisiejszy księżyc w postaci sierpa. Cicho podszedłem do Moonlight i usiadłem obok niej. Wilczyca nawet nie spojrzała na mnie. Czułem się dziwnie, nie lubię jak mnie ignorują.
-Wszystko w porządku?-spytałem przerywając długo trwającą ciszę ciszę.
-W jak najlepszym.-oznajmiła.-Po prostu musiałam się przewietrzyć-
-Tak.. w środku nocy?-zapytałem zaskoczony. Wadera wstrzymała oddech. Bynajmniej nie wiedziała co powiedzieć. Odwróciłem głowę w stronę lasu.
-Lepiej już wracajmy-powiedziałem -Zanim stwory nas zauważą.-
Zeskoczyłem ze skały i stanąłem pod kamieniem czekając na waderę.
-Draco?-usłyszałem głos wilczycy.
-Tak?-spytałem.
-Gdzie leży Skała Magmy?-spojrzała na mnie z góry. Wskoczyłem z powrotem na głaz i znów usiadłem obok niej. Moonlight wlepiła swoje ślepia czekając na odpowiedź.
-Po co ci taka informacja?-zapytałem nieufnie.
-Chyba będę musiała tam pójść-stwierdziła spoglądając znów na księżyc.
-Tam jest niebezpiecznie. Nie radzę tam wchodzić bez dobrego orszaku zwinnych wilków.-mruknąłem.
-To może wybierzesz się tam ze mną?-
<Moonlight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz