Pewnego pięknego deszczowego dnia (na moje szczęście lub nieszczęście) wybrałam się na polowanie. Po paru godzinach czekania, zobaczyłam pięknego dorodnego jelenia idącego 10 metrów ode mnie. Powoli i bezszelestnie szłam w jego stronę. kiedy byłam blisko zebrałam wszystkie mięśnie i skończyłam. W połowie drogi, zderzyłam się z innym wilkiem odbiłam się od niej (bo to była Wadera )i usiadłam na trawie, a ona zataczając się wleciała głową w drzewo i i mamrocząc coś o głupich drzewach odwróciła się w moją stronę.
- To mój jeleń -warknęłam chodź już go przy nas nie było
- Wiesz czy to jest teren ?-powiedziała dumnie unosząc głowę- Mój i mojej Watahy więc masz tylko dwie opcje ;albo przyłączysz się do na mojej Watahy albo sobie stąd pójdziesz!
chwilę się zastanowiłam i powiedziałam:
- wybieram tą trzecią .
Spojrzała na mnie zdziwiona i zapytała :
-To znaczy ?
-Zostaję tutaj, ale nie przyłączam się do twojej watahy - powiedziałam i chciałam się teleportować z tamtego miejsca,ale ona złapała mnie za ucho ,i teleportowała się razem ze mną .
-No dobra poddałam się gdzie jest ta twoja wataha -warknęłam -Tylko mnie zaraz pójść!!!- wrzasnęłam kiedy zorientowałam się że unosi mnie w powietrzu. Nie odpowiedziała. Po paru godzinach lotu( a tak naprawdę dwóch minutach) zapytałam :
-Daleko jeszcze ?
- Nie !
po kolejnych paru minutach znowu się zapytałam:
- Daleko jeszcze?
-Nie !-warknęła
po kilku sekundach zapytałam :
-Daleko jeszcze?
-Nie! -Krzyknęła -tylko zamknij ten swój pysk !
Kiedy znów chciałam zapytać "Daleko jeszcze"opuściła mnie na ziemię( aż z 30 cm )przez jaskinią .
-Chodź pójdę cię zapoznać z resztą naszej watahy - powiedziała
-Zresztą naszej watahy?! Przecież ja nie powiedziałam że się chcę do niej dołączyć ! - wrzasnęłam , byłam już naprawdę wściekła
-Tak, twojej Watahy. Zdecydowałam że do nas dołączysz -powiedziała
<Moonlight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz