czwartek, 11 maja 2017

Od Moonlight C.D Draco

-Twój wybór- wyszczerzyłam się, na co on posłał mi tylko zażenowane spojrzenie i westchnął.
Zmierzyłam go wzrokiem, na jego pysku malował się obraz niepewności.
-Powiedz, co postanawiasz, podejmujesz się tego wyzwania?- uśmiechnęłam się szyderczo, jakby basior stojący przede mną był małym, bezbronnym skrzydlatym zającem, którego mogłabym nazwać obiadem.
Popatrzyłam mu w oczy tak jak łowca patrzy się na swoją ofiarę, a ten odwrócił wzrok w grymasie złości. Po chwili znów zwrócił się w moim kierunku, nie odezwał się, ale cicho przytaknął.
-Rozumiem, smok zaczął ten zakład i smok go zakończy- wyprostowałam się dumnie- chyba, że.... nie dasz rady- zaśmiałam się spode łba.
-Moonlight?- odezwał się.
-Tak, Draco?
-Pokonam tego smoka, ale mam tylko jedno pytanie....
-Hmmmm?
-Gdzie ty znalazłaś tamtą bestię?
-Właściwie..., to chyba mogę dać ci jakieś fory- Zamyśliłam się - Masyw Aleandodris, Góra Diamentowych Kóz - oznajmiłam przysiadając na ziemi.
Basior zaczął się rozglądać, najwidoczniej nie wiedział nic o istnieniu takiego miejsca. Wyjrzał trochę za horyzont i spytał.
-To tamte trzy pagórki w oddali?
-Stąd może wyglądają na małe, ale jak podejdziesz bliżej zobaczysz ich prawdziwy ogrom, szczególnie tej po środku, Smoczej Skały.
Basior wpatrywał się w stronę pasma górskiego, nie zważając na to co mówię, zamilkłam, bo nie chciałam sobie strzępić języka na nic. Draco ruszył przed siebie.
-Poczekaj tu na mnie- powiedział.
-Nah, nie chce tego przegapić - uśmiechnęłam się.
-Wolę tam iść sam- oznajmił lekko podirytowany basior- będziesz mi tylko prze..- chciał dokończyć, ale przerwałam mu krótkim kaszlnięciem.
-Nic się nie bój, nie będziesz mnie nawet widział; będę tam- powiedziałam wskazując na chmury płynące po lazurowym niebie.
-To nie pomaga- westchnął.
-Dobrze, to zostaję tutaj jak tak nalegasz- parsknęłam odwracając wzrok.
Draco popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Moonlight, ty się dobrze czujesz? Zachowujesz się trochę...dziwnie.
-Dziwnie? O co ci chodzi? Idź już! I nie każ mi więcej czekać- burknęłam.
Basior zrobił najdziwniejszą minę jaką kiedykolwiek widziałam, po czym udał się w stronę Smoczej Skały. Kiedy z mojej perspektywy osiągnął wielkość mrówki, wzbiłam się w powietrze, wyszło mi to tym razem dosyć mizernie. Szybko dogoniłam basiora, który po krótkiej chwili nieznacznie zwolnił, nie dziwiłam mu się, przecież musiał pokonać całą tą trasę przybity do gruntu. Droga była długa, a jednak udało mu się dotrzeć do celu. Stał przed trzema wielkimi górami i zaczął się wspinać na tą pośrodku- Smoczą Skałę, czyli najwyższą, najbardziej stromą i najniebezpieczniejszą z nich wszystkich. W jednej trzeciej jej wysokości znajdowała się ogromna szpara, która podobno prowadziła do "Legowiska Ogromnych Gadów".
Po kilku upadkach i zadrapaniach, Draco udało się przez nią wcisnąć. Nadal nie wiem jak smoki, które podobno mieszkają w tamtej jamie mogą z niej wyjść. Podleciałam bliżej wgłębienia w skale i rozejrzałam się po nim, po basiorze ani śladu, jedyne co udało mi się ujrzeć to jedna wielka zasłona ciemności. Pośpiesznie wskoczyłam do szpary ześlizgując się po jakimś dziwnym tunelu. Wydałam z siebie cieniutki pisk, ale potem ucichłam, wiedząc, że Draco gdzieś tu jest. Wtedy, poczułam, że mój zad ląduje z wielkim hukiem na kamienne podłoże. Mówiąc szczerze, to jestem jednym wielkim kolosem i kiedyś kiedy byłam mała przezywali mnie za to "niedźwiedziem", najprawdopodobniej byłam nawet cięższa i wyższa od basiora, który stał przed tuż moim nosem. Odwrócił się w moją stronę, ale ja szybko schowałam się za najbliższy stalaktyt. Draco rozpalił ogień, by powiększyć swoje pole widzenia i zaczął mnie szukać, a ja mogłam tylko cichutko powtarzać w duchu słowa "Proszę niech mnie nie znajdzie".
<Draco?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz