-... Po co mnie tu ściągnęłaś?-mruknąłem leniwie ziewając wprost na twarz wadery.
-Po pierwsze, to umyj zęby-rzekła Moonlight odsuwając się ode mnie na długość kilku metrów- A po drugie, nie jesteś tu sam.- Odwróciłem się ospale w stronę siedzącej obok mnie bursztynowo umaszczonej wilczycy. Potrzebowałem chwili, aby ją zauważyć i zrozumieć, że alfa miała rację..
-Aha..-wymamrotałem-Hm.. Rozumiem, że mnie lubisz gnębić i w ogóle, ale co tu robi Isabelle?- Moonlight westchnęła.. Nie poradzę nic na moje zachowanie.. Tak to już jest jak obudzi się zaspanego basiora o szóstej rano, a następnie wymaga od niego tego, żeby myślał..
-Mam dla was misję-powiedziała wadera po dłuższym zamyśleniu, albo raczej zażenowaniu.
-Ooooo!-krzyknąłem-Chyba ci się coś pomyliło, Moonlight!- Wilczyce spojrzały na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na pyskach
-Bo ja-kontynuowałem- zostaję tu i zamierzam się porządnie wyspać!-
Odwróciłem się na pięcie i już chciałem wykonać pierwszy krok w stronę mojej jaskini, gdy jak zwykle niesamowicie nieprzewidywalna Moonlight złapała mnie za ogon i przyciągnęła z powrotem w swoją stronę.
-Możesz mnie zostawić w spokoju? Chciałbym chociaż raz w życiu się porządnie wyspać..-warknąłem zdenerwowany.
-Jeszcze zdążysz się wyspać za wszech czasy, tylko nie dzisiaj.- syknęła ciągnąc mój ogon.
-I po co ja dołączałem do tej watahy?-burknąłem pod nosem i wyrwałem mój ogon z łap wadery.
-Nie zmuszałam cię -powiedziała wilczyca z poważnym tonem. Popatrzyłem na nią pełen rozczarowania. Zapadła cisza... niezręczna cisza. Moonlight spojrzała na mnie zadufana.
-Em...- mruknęła Isabelle przerywając ten nieprzyjemny spór (i ratując przy okazji moje smutne ględzenie o tym, jak to ja nie lubię kontaktu wzrokowego ;p) -Co to za "misja", którą chcesz nam przydzielić, Moonlight?-
-Misja..? Ah! Tak!- krzyknęła wadera. Wilczyca zmierzyła zaskoczonym wzrokiem alfę.-Chodzi o to, że wiele z terenów obejmujących naszą watahę nie zostało jeszcze dokładnie zbadanych. Nawet są jeszcze miejsca nie tknięte przez żadnego z żywych dotychczas wilków. Chciałabym, abyście wybrali się w podróż, dzięki której dowiemy się czegoś więcej o tych rejonach.- opowiadała Moonlight.
-Okej.. ale to będzie bardzo trudna i wyczerpująca wyprawa..- oznajmiła niepewna swojego wyboru Isabelle.
-Po powrocie zostaniecie obficie wynagrodzeni- Jak usłyszałem, że dostaniemy za to nagrodę, odwróciłem się, ale tak, aby nie było tego widać. Przywitał mnie wtedy zadowolony wzrok alfy. Skrzywiony znów zwróciłem głowę w poprzednie miejsce. Czasami mi aż szkoda tego, że jestem tak wielkim materialistą.
-Więc..?-zapytała wadera z słyszalnym w jej głosie rozbawieniem.-Podejmujecie się tej misji?-
-Ja z chęcią-oznajmiła wesoło beta. Moony spojrzała na mnie pytająco. Widząc to, Isabelle powtórzyła ten ruch. Już wzrok Moonlight wywierał na mnie presję. Ale jak cztery pary oczu śledziło każdy mój oddech, nie wytrzymałem..
-Ugh..-mruknąłem- Dooobraaaa.. mogę pójść- Alfa wyraźnie okazywała swoją triumfalną radość.
-Wyruszymy wczesnym rankiem.- powiedziała równie szczęśliwa beta.
- A-ale tak z rana?!-jęknąłem zawiedziony. Wadera potwierdzająco pokiwała głową. Na twarzy Moony wymalowany był złowieszczy uśmieszek. Isabelle pożegnała się z nami i wróciła do swoich zajęć.
-Kiedyś karma do ciebie wróci, Moonlight.-mruknąłem i zwróciłem się w stronę mojej jaskini. Mimo tego, że było już południe, postanowiłem wcześniej położyć się spać. Po drodze do mojego legowiska, spotkałem małe stadko skrzydlatych zająców. Zwierzęta niczego nie podejrzewając pasły się przy brzegu jeziora. Zacząłem się powoli do nich skradać. Jedna z czuwających przy młodych samic wyczuła zagrożenie i zaalarmowała pozostałych. Zające rozbiegły się we wszystkie strony. W ostatniej chwili rzuciłem się na jednego z nich, Był to jeden z większych samców, więc miałem szczęście. Szybko uśmierciłem gryzonia, wziąłem go w pysk i zaniosłem do mojej jaskini. Zostawiłem skrzydlatego zająca w środku pieczary. Wychodząc na zewnątrz wśród pobliskich drzew zauważyłem sylwetkę wilka. Wyczułem znajomy zapach. Isabelle.. Podszedłem do wadery, która mnie jeszcze nie zauważyła. Zamyślona beta patrzyła w niebo.
-Co tu robisz?-zapytałem. Wilczyca podskoczyła zaskoczona.
-Ah! Draco, co ty tu robisz?-spytała zmieszana wadera.
-Mieszkam tu, Isabelle. a tak w ogóle to ja pierwszy zadałem to pytanie..-mruknąłem siadając obok niej.
<Isabelle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz