wtorek, 21 marca 2017

Od Moonlight

Byłam na polowaniu, zaczęłam się trochę wpieniać; od godziny ani śladu zwierzyny. Aż wreszcie, słyszę coś w zaroślach. Skradam się, a tu...skrzydlaty zając.
-Lepszy rydz niż nic.-sapnęłam z żalem w głosie.
-To miało mnie obrazić?- oburzyła się moja zwierzyna, przystając w miejscu i wprawiając mnie w nie lada osłupienie.
-To ty umiesz, no wiesz, mówić?- spytałam; zając niemal pękł ze złości.
-Nie jestem takim zwykłym zającem panienko, znam języki co najmniej pięciu gatunków zwierząt- burknął.
-Tak jak hanbun?- spytałam zastanawiając się czy to zwykły zając.
-Tak, to właśnie hanbun mnie uczyły, wilku- odpowiedział prostując swoje skrzydełka, czy on nie zdaje sobie sprawy że jest dla mnie przekąską?
-To mogę już Cię zjeść?- wysunęłam z szyderczym uśmieszkiem na pysku, miałam już dość tego gryzonia.
Zając nagle osłupiał i skoczył w jakiś pokryty śniegiem krzew, potem już nie mogłam go znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz