Wadera spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. Wisiała tuż nad nieznajomymi, a gałąź wyraźnie nie wytrzymywała jej ciężaru. Wilczyca mocno trzymała się drzewa w obawie przed upadkiem. Przyjrzałem się obcym. Rozglądali się w poszukiwaniu śladów, które wskazywałyby na obecność innych. Na szczęście, nie zauważyli nas pośród gęstwiny liści. Ich uwagę odwrócił jakiś szmer w krzakach. Z nich wyłoniła się wilczyca o białym jak śnieg futrze zaopatrzonym w czarną odmiankę wokół oczu, pyska, ogona i łap. Zwróciła się w stronę wilków. Te spuściły wzrok, widząc jej błyszczące ze złości czekoladowe oczy. Tak, to na pewno Ellie.
- Tak trudno jest znaleźć jeden, durny wisiorek?! - wydarła się, podchodząc bliżej ich.
- My szukaliśmy i.. nie ma go tu - próbowali się wytłumaczyć.
- I niby tak po prostu zniknął?! - krzyczała dalej.
- Kto to jest? - wyszeptała Moonlight, uśmiechając się złowieszczo. Podskoczyłem przestraszony, nawet nie zauważyłem jak przeniosła się ze swojej gałęzi na moją.
- Ew.. możesz się tak nie przepychać? - mruknąłem, wracając do słuchania rozmowy.
- Znaaasz jąą? - celowo przeciągała litery, aby mnie zirytować. I w sumie, udało jej się to.
- Moonlight - zacząłem - Proszę cię, nie teraz.. -
- To Ellie? - przyglądała się wilczycy.
Zignorowałem kolejne pytanie wadery. Zaraz nas odkryją, zaczynamy mówić coraz głośniej. A w dodatku gałąź, na której jesteśmy długo nie wytrzyma naszego ciężary, będę musiał zejść na dół.
- Moony? - zacząłem - Nie wychylaj się, ok? I nie schodź pod żadnym pozorem. - Wadera spojrzała na mnie zdziwiona. Czekałem, aż odpowie mi. Nie odpowiedziała. Wzdychnąłem dość głośno i zszedłem z drzewa, najciszej jak tylko mogłem. Nie zauważyli mnie, no cóż. Będę musiał zwrócić na mnie ich uwagę.
- EKHEM, EKHEM - odchrząknąłem głośno, wychodząc z ukrycia. - Mogę się dowiedzieć, czego szukacie na MOIM terenie? - przedostatnie słowo mocno zaakcentowałem.
- Miło znów cię widzieć, Draco - uśmiechnęła się, jej uśmiech wydawał się wymuszony.
- Komu miło, temu miło. Odstawmy sobie grzeczności na później, a teraz odpowiedz na moje pytanie - podszedłem powoli do wilków. Zawarczały, gdy zbliżyłem się dość blisko ich przywódczyni. Wadera skinęła głową, aby ich uspokoić. Jej podwładni natychmiast się uciszyli. Pewnie chciała ode mnie wyciągnąć gdzie jest naszyjnik. Niedoczekanie..
- Szukam czegoś. Ty akurat masz tą rzecz - odpowiedziała po chwili.
- Hm? Jesteś pewna? Czego szukasz? - udałem zdziwionego.
- Kryształu - powiedziała surowo. Wiedziała, że się z nią droczę.
- Nie ma go tu - W sumie to powiedziałem prawdę. Kryształu tu nie ma, Moonlight go nosi.
- Nie kłam - uniosła głos.
- Nie ma go tu. - powtórzyłem. - To nie jest kłamstwo -
- Zatem gdzie jest, hm? - okrążyła mnie powoli - Byłeś ostatnim, który go widział -
- Naprawdę myślisz, że nawet jeślibym wiedział, to bym to wyjawił? - zakpiłem z niej.
- Coś czułam, że to powiesz - Podeszła do mnie bliżej, odsunąłem się odruchowo. - Jesteś strasznie przewidywalny -
- Zdaję sobie z tego sprawę - Posłałem jej sztuczny uśmiech - Ale nawet przewidywalne może zaskoczyć -
- No właśnie - Popatrzyłem na nią nieznacznie, nie wiedząc do czego zmierza. Wilczyca wykonała jakiś gest. Sekundę później, nie mogłem się ruszyć z miejsca. Ledwo co mogłem oddychać, o mówieniu nie wspominając.
- Wiem, że gdzieś ukryłeś ten kryształ. Na pewno jest gdzieś w pobliżu, hm? - obserwowała mnie spokojnie. Lekko się uśmiechnąłem. Lepiej jest ją naprowadzić na fałszywy trop, niż żeby szukała dalej. Byłem pewien, że po jakimś czasie w końcu znajdzie Moonlight. Ale wolałem ją od niej odciągnąć. Alfa nie zdaje sobie sprawy, ile siły posiada wilczyca, która właśnie przede mną stała.
- Nie jesteś tak sprytna, jak ci się wydaje, Ellie - pomyślałem, widząc jak rozmyśla - Złapie się na ten haczyk -
Wilczyca zmierzyła mnie wzrokiem. Stała tak chwilę, czekała i wypatrywała u mnie jakiś innych znaków.
- Szukajcie dalej - powiedziała, przerywając ciszę - To musi być gdzieś tu -
Wilczyca w końcu przestała mnie więzić. Ulżyło mi, już zaczynało mi się kręcić w głowie z powodu braku powietrza.
- Radzę ci, nie prowokuj mnie więcej - syknęła, odchodząc w stronę mojej jaskini. Odprowadziłem ją nieufnie wzrokiem. Gdy weszła do środka wraz ze swoimi kompanami, spojrzałem w górę. Moonlight nadal tam siedziała. Wyglądała na trochę zmieszaną. Popatrzyłem znów w stronę jaskini. Znów będę musiał nocować poza domem. Westchnąłem i poszedłem w stronę Wielkiego Jeziora Przymierza. Pomyślałem, że tą noc spędzę właśnie tam. Usłyszałem cichy szelest skrzydeł. Moonlight podbiegła do mnie.
- Gdzie idziesz? - zapytała, próbując dotrzymać mi kroku.
- Znaleźć miejsce, gdzie będę mógł się przespać. - powiedziałem niechętnie.
- Chcesz ich tak zostawić.. w twojej jaskini? - wadera nie dowierzała.
- Yhym - mruknąłem potwierdzająco.
- Ale.. dlaczego? - zawahała się lekko - Dlaczego ich nie wypędzisz? -
- Lepiej to przeczekać - westchnąłem. Dotarliśmy nad rzekę. Wszedłem powoli do zimnej wody. Wadera przystanęła przy brzegu, lecz po chwili dołączyła do mnie. Przebierała szybko łapami, starając się mnie dogonić. Gdy dopłynęliśmy do wysepki, zauważyłem smoka. Biedny, przespał tu całą noc.. Położyłem się obok niego. Moonlight patrzyła się na nas chwilę, chyba rozmyślała. Po jej minie domyślałem się, że zaraz zada mi jakieś strasznie trudne pytanie. Czekałem aż w końcu coś powie.
- Draco? - mruknęła niepewnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Miałem racje.
- Hm? - Popatrzyłem się w jej stronę. Wyglądała zmartwiona.
- Chodzi im o mój naszyjnik, tak? - zaczęła.
- Yhym - potwierdziłem. Chyba jednak się myliłem. To nie było żadne trudne pytanie. Chciała się tylko upewnić. Ale o co jej chodzi?
- Więc.. - Spuściła niepewnie wzrok. - Ja.. -
- Heh - zaśmiałem się cicho - Wykrztuś to z siebie -
- Ja go zgubiłam - Ostatnie słowo powiedziała ciszej.
- Co? - Nie mogłem uwierzyć. Zgubić tak cenną rzecz... - Gdzie go zgubiłaś? -
- Gdzieś koło tych drzew - powiedziała.
Chyba wiedziała, jak bardzo ważny dla mnie jest ten kryształ.
- Ja nie chciałam, wybacz - dodała po chwili, spuszczając wzrok.
- Muszę wracać - Wstałem szybko z podłogi - Muszę go znaleźć zanim oni zrobią to pierwsi -
- Pójdę z tobą, w końcu to moja wina - powiedziała.
- Nie, zostań tu - rzuciłem szybko i nie czekając na odpowiedź, rzuciłem się do wody. Po wyjściu z rzeki, usłyszałem jak Moonlight weszła do wody. Zapewne pójdzie za mną i tak. No cóż, warto było chociaż spróbować.
<Dziwne to opow ;v Moony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz