-To żart?
-Ale co?
-Czyli zabierasz to jajko ze sobą?
-Nie ja, a my! A teraz, pomóż mi i nie stój tak!- oświadczyłam po czym zaczęłam toczyć szary owal.
-W czym niby?
-Nieść to, skończony idioto!-oburzyłam się.
-Przygadał kocioł garnkowi-burknął Draco.
-Draco! Błagam cię!
-A dlaczego miałbym ci pomagać, hmmm?- uśmiechnął się sadystycznie.
-Bo...emmmm...-ciągnęłam- unieważnię nasz zakład.
W tej chwili w oczach basiora coś błysnęło i popatrzył się na mnie z niedowierzaniem.
-Czyli jak wyniosę to jajo, to te twoje wykorzystanie fizyczne i psychiczne się skończy?
-Tak, ale nie masz po prostu tego jajka wynieść. Masz je doprowadzić do watahy.
-Czekaj, czekaj, coś mi podpowiada, że za mocno chyba oberwałaś w tą ścianę.
-Zamknij się!-palnęłam dziecinnym głosem, na co basior się roześmiał.
-To idziemy?-zaczął energicznie.
-A ty co się taki ochoczy nagle zrobiłeś?
-Po prostu nie mam zamiaru tracić ni chwili mojej wolności- oznajmił z uśmiechem.
Taaa, jasne. Byłam pewna, że jego prawdziwym powodem radości była szansa wyśmiania się ze mnie, a w mniejszym procencie wieść o wolności. Czasami zastanawiałam się jak moje życie by się ułożyło, gdyby tamtego dnia nie zapadłoby się przejście do mojej jaskini, które podczas mojej nieobecności odblokowała Isabelle. W tamtej chwili bardzo przydałaby się nam jej zdolność telekinezy. Ale to by było niemożliwe.
Basior zaczął toczyć smocze jajo. Już widziałam oczami wyobraźni jak długo nam mogłaby zejść ta wyprawa.
-Uważaj! Jeszcze je rozbijesz!-przyczepiłam się.
Draco postukał łapą w skorupę na co ja patrzyłam się z przerażeniem.
-Nie, nie sądzę- oznajmił.
Nagle poczułam ogromną pokusę, by walnąć basiora w pysk, ale tego nie zrobiłam. Chociaż trudno mi było się powstrzymać. Zamiast tego tylko naburmuszyłam się w grymasie złości, a on zaśmiał się pod nosem.
Same znalezienie wyjścia zajęło nam kilka godzin, ale mieliśmy jeden ważniejszy problem.
-Chyba będziemy musieli zostawić to jajko...
-Draco!
-Co? Mówię jak jest!-oświadczył- Niby jak przeciśniemy to jajo przez tą szparę?
-Nie wiem!
-No właśnie!
-A nie możesz zrobić tej swojej sztuczki z cieniem?
-Tu nie ma nic innego poza cieniem, nie widzisz?
-Nie, jest za ciemno- zaśmiał się.
Pewnie jedynym powodem dlaczego nadal coś widzieliśmy było słabe światło moich oczu, ale nie dawało tyle kontrastu bym mogła po nim kontrolować cienie.
-Bardzo śmieszne-burknęłam- wiem, że próby przedostania tego jajka na drugą stronę są daremne, ale musimy spróbować!
-To próbuj-wskazał na owal.
Jak bardzo się starałam, tunel był za wysoko by wrzucić do niego jajo. Doskoczyć do niego to jeszcze się dało, ale chyba nie zostawię za sobą bagażu. Samo wyjście bez niego byłoby trudne, ponieważ w niektórych segmentach tunelu trzeba było iść do góry. Pamiętam, bo przecież osobiście już przez niego przechodziłam, a tak dokładnie niekontrolowanie wyślizgnęłam się z niego lądując na zad z impetem.
-Draco, słuchaj uważnie...
-Hmmm? Wpadłaś na jakiś pomysł?
-Tak, na świetny pomysł...
-To słucham.
-Będziesz to jajo wysiadywać.
Cisza.
-Że co?!?
-To co usłyszałeś.
-Chyba źle usłyszałem.
-Nie sądzę, powiedziałam to wyraźnie- oznajmiłam- Masz większą temperaturę ciała.
-Czyli dobrze usłyszałem...-westchnął zmartwiony.
-No już, zabieraj się do pracy- popędzałam basiora.
-Moonlight, to średnio działa- oświadczył basior.
-To coś źle robisz.
-A co można robić źle w wysiadywaniu jaja?
-Ty nie siedzisz, ty leżysz.
-To...uhhh-westchnął z śladem po uszczerbku psychicznym w głosie- To nie zmienia postaci rzeczy...-dokończył- A po drugie, to naprawdę idiotyczne.
-Cicho bądź- powiedziałam srogo.
-Chyba zaraz cię walnę- burknął.
-I co wtedy?
-Nie wiem jeszcze, może sprawdzimy?
Skarciłam basiora wzrokiem.
-Ani mi się waż-ostrzegłam go.
-A co mi zrobisz?
-Walnę cię.
-Ależ pomysłowa jesteś...
-Przygadał kocioł garnkowi.
-To tego zdania mam tą samą opinię.
-Pff..-burknęłam.
-.....Ej......-zatrzymał się tu-Co to?!?
-Co?
-To się rusza!
-Ale co?
-JAJCO!
-To wstawaj!
Rzeczywiście, na jajku pokazało się kilka pęknięć. Draco patrzył się na mnie, to na jajko i tak w kółko póki jego wzrok nie utknął na moim pysku.
-I co teraz przewiduje ten twój znamienity plan?
-To, że smok będzie bardziej posłuszny niż jajo?
-Naprawdę?!?
-Yhym.
-I co? Jak zamierzasz go niby wrzucić do tunelu?
-Tej części nie przewidziałam.
W tym samym czasie kiedy prowadziliśmy tą kłótnię. Przed nami została tylko szara skorupa.
-Czekaj...- przerwał nam Draco.
-Co?
-Gdzie jest smok?
-W...-zastygłam-gdzie on?
Nagle usłyszałam cichy pisk, dolegał się znad nas. Popatrzyliśmy się w górę i zobaczyliśmy małe smoczątko wlatujące do tunelu.
-To one umieją latać od urodzenia?
-A co myślałeś?
-Szczególnie mnie nie nurtował ten temat...
-Nieważne, gonimy go!
-Ghee?
<Draco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz