Zobaczyłam że Moonlight przyspieszyła krok, więc ja też tak zrobiłam. W mojej głowie toczyło się wiele dawnych myśli. Nagle poczułam odrobinę chłodnego, a zarazem kującego wiatru. Bez zastanowienia krzyknęłam do wadery:
-Uważaj!
-Co?- Moonlight popatrzyła się w moją stronę.
-Za tobą!
-Ale co ?
Było już za późno, wadera leżała po ogon w śniegu, przewrócona przez wiatr i odłamki lodu w nim zawarte. Pomogłam jej wydostać się z zimnej klatki. Spojrzała się na mnie i powiedziała:
-Co to miało być, Asa ?
-To przez wilka wiatru tego który dał nam ten list.
-Tak czy siak dziękuję za pomoc.
-Nie ma sprawy.
Idąc dalej nadal myślałam o dawnej przyjaźni z nieznanym mi dotąd wilkiem. Miałam wrażenie, że kiedyś go znałam tak samo jak Moonlight. Jednak nie pamiętałam tych dwóch wilków, które nas wcześniej odwiedziły. Miałyśmy przed sobą wiele dziwnych znaków, które pomogły nam odnaleźć drogę do zaśnieżonej polany. Gdy dotarłyśmy już na miejsce czekał na nas dosyć wysoki, śnieżno-biały wilk. był definicją piękna i zdawało mi się, że patrzył na mnie miłym i uroczym wzrokiem. Jego oczy były głębokie i pełne zaufania. Były czarne, takie jak oczy tamtych wilków, kiedy wypowiedziały imię Moonlight. Miałam wrażenie, że był moim starym przyjacielem, kompanem, druhem a może...
<Moonlight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz