W ciemnej jaskini nie było śladu po leśnej strażniczce w formie węża. Szczerze- nie szczególnie wyczekiwałam chwili naszego następnego spotkania, jeśli kiedykolwiek ujrzę jej przerażające ślepia ponownie.
***
Przeszukałyśmy całą jaskinię i nie znalazłyśmy już wężowej pani.
-Pewnie tu jej nie ma, szukałyśmy jej wszędzie i przeszłyśmy całą długość tej jaskini wzdłuż i wrzesz.
-Chodziło ci o "wszerz"?- spytała zaciekawiona.
-Nie- mrugnęłam do niej. Ta zaś zasłoniła swoją łapą pysk i parsknęła z nutką rozbawienia. Na uwadze miała to, że jej duma i pozycja Zaufanej Bety nie pozwalają jej śmiać się z tak prymitywnych żartów.
-Twój komizm na poziome szczeniaka jak zawsze, Moony- oznajmiła odsłaniając swój pysk.
-Nie masz talentu do prawienia komplementów, Moja Droga- Te dwa ostatnie słowa mocno zaakcentowałam.
Wtedy wadera wybuchła z początku powstrzymywanym śmiechem, a ja do niej dołączyłam.
-Dobra, chodźmy już. Nikogo tu nie ma.
-Nie mów mi, że się poddajemy!- zaprotestowała Isabelle.
-Nie powiedziałam nic takiego- uśmiechnęłam się siarczyście- Chyba wiem, gdzie może być.
-Ooo! I to rozumiem!- odwzajemniła uśmiech wadera wykonując pozę, którą manifestowała swoją gotowość do walki.
-To strażniczka Anemone Nemorosa, więc to oczywiste, że uda się tam, by zregenerować swoje moce. Strażnicy, którzy nie są już spójni ze swoim naszyjnikiem mają ogromne problemy z utrzymaniem stabilnej formy. Na pewno wróci tam by energię lasu zamienić na swoją.
-A co z wilkiem ziemi, którego znalazłyśmy na naszej pierwszej wspólnej misji?- zamurowało mnie.
-W sumie...teraz jest czymś na styl zastępczego strażnika, więc...- nagle dopadła mnie nawałnica strasznych myśli-"A co jeśli strażniczka zabije wilka ziemi i przejmie jego miejsce? Ona przecież nie wie o wilczej wiedźmie, która przeklęła tą ziemię! Jeśli wilk ziemi teraz przestanie utrzymywać energię życiową lasu staną się katastroficzne rzeczy! Przecież strażniczka, która ledwo co może się zmaterializować nie poradzi NIC w tej sytuacji, może umie stawać do walki przez jej gniew, ale nie ma już pewnie w niej ani krzty uzdrowicielskiej duszy, a nie sądzę, że uda nam się znaleźć kolejną istotę, która tak dobrze włada nad mocami natury..."
-Moony? Wyglądasz na przerażoną- zmartwiła się wilczyca.
-Musimy udać się do lasu Anemone Nemorosa...i to szybko!- oświadczyłam.
-Jasne!- przytaknęła Isabelle.
<Isabelle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz