sobota, 23 grudnia 2017

Rozpoczęcie eventu Iglastych Drzew! + info

"Wilki obdarowują się prezentami, w tym czasie wszystkie przedmioty w sklepie są za połowę ceny."

Wilki, które napisały opowiadanie o event'cie: ... (100 MK)

Wilk, który dał innym najwięcej prezentów: ... (500 MK)

Opowiadania do eventu będą liczone jeśli były wysłane do 31.12.17!

+

Nie będę w stanie wejść na watahę od 25.12.17 do 08.01.18 przez co opowiadania będą wstawione najwcześniej 09.01.18, ale zachęcam do pisania opowiadań w tym czasie

niedziela, 3 grudnia 2017

Od Moonlight C.D Isabelle

W ciemnej jaskini nie było śladu po leśnej strażniczce w formie węża. Szczerze- nie szczególnie wyczekiwałam chwili naszego następnego spotkania, jeśli kiedykolwiek ujrzę jej przerażające ślepia ponownie. 

***

Przeszukałyśmy całą jaskinię i nie znalazłyśmy już wężowej pani.
-Pewnie tu jej nie ma, szukałyśmy jej wszędzie i przeszłyśmy całą długość tej jaskini wzdłuż i wrzesz.
-Chodziło ci o "wszerz"?- spytała zaciekawiona.
-Nie- mrugnęłam do niej. Ta zaś zasłoniła swoją łapą pysk i parsknęła z nutką rozbawienia. Na uwadze miała to, że jej duma i pozycja Zaufanej Bety nie pozwalają jej śmiać się z tak prymitywnych żartów.
-Twój komizm na poziome szczeniaka jak zawsze, Moony- oznajmiła odsłaniając swój pysk.
-Nie masz talentu do prawienia komplementów, Moja Droga- Te dwa ostatnie słowa mocno zaakcentowałam.
Wtedy wadera wybuchła z początku powstrzymywanym śmiechem, a ja do niej dołączyłam.
-Dobra, chodźmy już. Nikogo tu nie ma.
-Nie mów mi, że się poddajemy!- zaprotestowała Isabelle.
-Nie powiedziałam nic takiego- uśmiechnęłam się siarczyście- Chyba wiem, gdzie może być.
-Ooo! I to rozumiem!- odwzajemniła uśmiech wadera wykonując pozę, którą manifestowała swoją gotowość do walki.
-To strażniczka Anemone Nemorosa, więc to oczywiste, że uda się tam, by zregenerować swoje moce. Strażnicy, którzy nie są już spójni ze swoim naszyjnikiem mają ogromne problemy z utrzymaniem stabilnej formy. Na pewno wróci tam by energię lasu zamienić na swoją.
-A co z wilkiem ziemi, którego znalazłyśmy na naszej pierwszej wspólnej misji?- zamurowało mnie.
-W sumie...teraz jest czymś na styl zastępczego strażnika, więc...- nagle dopadła mnie nawałnica strasznych myśli-"A co jeśli strażniczka zabije wilka ziemi i przejmie jego miejsce? Ona przecież nie wie o wilczej wiedźmie, która przeklęła tą ziemię! Jeśli wilk ziemi teraz przestanie utrzymywać energię życiową lasu staną się katastroficzne rzeczy! Przecież strażniczka, która ledwo co może się zmaterializować nie poradzi NIC w tej sytuacji, może umie stawać do walki przez jej gniew, ale nie ma już pewnie w niej ani krzty uzdrowicielskiej duszy, a nie sądzę, że uda nam się znaleźć kolejną istotę, która tak dobrze włada nad mocami natury..."
-Moony? Wyglądasz na przerażoną- zmartwiła się wilczyca.
-Musimy udać się do lasu Anemone Nemorosa...i to szybko!- oświadczyłam.
-Jasne!- przytaknęła Isabelle.
<Isabelle?>

sobota, 2 grudnia 2017

Od Isabelle C.D Moonlight

- To strażnik Anemone Nemorosa. Wielki wąż z łuską twardą jak stal, jest szybki i sprytny. Nie odnosi żadnych obrażeń podczas kontaktu z ogniem.
- Czego od was chciał?
- Nie wiem, przeszliśmy do ofensywy.
- Nie sądzę, żeby przybywał bez powodu.
- W sumie to masz rację. To aż dziwne.
- Trzeba by się zorientować o co mu chodzi.
Wadera spojrzała na mnie spode łba, ale załapała, że nie żartowałam.
- Draco!! - zawołała basiora
- C.c.o.o? - odpowiedział przestraszony wilk - Mam tam iść? O nie, nie...
- Nie ty tylko my - sprostowała alfa - Pilnuj Cheonsy, a my ruszamy.
Mówiąc to odwróciła się w stronę jaskini i podeszła do jej wejścia. Kiwnęła na mnie i poczekała, aż do niej dojdę. Chwilę potem już byłyśmy w środku.
<MoonLight>

piątek, 1 grudnia 2017

Od Moonlight C.D Draco

-Wiedziałem- zaśmiał się basior pod nosem.
-Ja tylko...- nie wiedziałam co powiedzieć.
Basior spojrzał się na mnie zmieszany, po czym uśmiechnął się do mnie.
-Spokojnie, nie mam ci tego za złe- ulżyło mi- ale to nie zmienia tego, że musimy go znaleźć jak najszybciej.
-Jasne!- przytaknęłam zdeterminowana.
Draco ruszył przed siebie, a ja za nim. Podeszłam do pierwszego krzaka. Przeszukałam każdą jego gałąź, ale nie zauważyłam ani śladu po naszyjniku.
-U mnie nie ma- oznajmiłam.
-U mnie też- nic- powiedział wyglądając zza pnia drzewa.
Odbiłam się od ziemi i wzbiłam się w powietrze. Przecież leciałam, więc moja zguba mogła nadal siedzieć w koronie jednego z pobliskich drzew. 
-Masz coś?- krzyknął basior.
-Nie- oświadczyłam.
-Jesteś pewna, że to tu go upuściłaś?- spytał.
-Chyba tak...-odpowiedziałam.
Po sprawdzeniu kilkunastu koron drzew zniżyłam lot i podeszłam do Draco.
-Na pewno nie kryje się w liściach.
-Tutaj też go nie ma- westchnął- zmieńmy lokację. Pokaż mi którędy leciałaś- przytaknęłam mu.

***

Poprowadziłam basiora drogą, którą leciałam, w tym czasie szukając naszyjnika.
-Moonlight, chyba go znalazłem- oświadczył.
-Naprawdę? Gdzie?
-Tam- wskazał gałąź, a na niej gniazdko, w którym siedział pisklak z naszyjnikiem w dziobie.
Szybko podleciałam do ptaka chcąc wyrwać mu jego zdobycz, ale on sam ją wypluł.
-Blee- jęknęłam.
-Wiesz, jakbyś nie zgubiła tego...
-Zamknij się!- przerwałam mu.
-Meeh- westchnął po czym zaśmiał się- to wracamy?
-Gdzie?
-Na wysepkę na Wielkim Jeziorze Przymierza?
-Niby dlaczego? To nie ja zostałam wypędzona ze swojej jaskini!
-Pewna jesteś? Dzielimy przecież tą samą jaskinię tylko, że ty mieszkasz po jej drugiej stronie. Nie polecam ci tam wracać z naszyjnikiem.
-A możemy chociaż znaleźć jakieś inne miejsce?
-Hmmmm? A to dlaczego?
-Bo wiesz...ostatnio...- wyjąkałam przypominając sobie święto tych, których już nie ma.
Basior przez chwilę się nie odzywał zaciekawiony, po czym na jego pysku wymalował się nieznany mi wyraz. Czy był zmieszany, zawstydzony? Tego nie wiem, ale okiem wyobraźni zauważyłam, że jego futro odrobinę poróżowiało.
-Ykhym...!- odchrząknął- Jeśli chcesz powiedzieć, że mój brat jest idiotą to już to wiem- sapnął- Teraz to ja również będę miał traumę...
Czyli wiedział o co chodzi. Czy przez całe życie będę przypominać sobie o tej niezręcznej chwili? Już bałam się powrotu tego święta...
-To nie wiem...Masz jakiś pomysł?- spytał. W odpowiedzi pokręciłam przecząco głową- Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce, w którym nie znajdzie nas Ellie.
-Odległy kraniec Lasu Wiecznego Mroku?- zaproponowałam- Mamy tam nieograniczone pole widzenia, a las ten jest tak rozległy, że odszukanie tam nas mogłoby trochę zająć.
-Dobry pomysł- przytaknął mi basior.

***

Do Lasu Wiecznego Mroku poszliśmy przez środek Lasu Wiecznej Jesieni omijając jaskinię szerokim łukiem. W końcu, po dosyć długiej wędrówce dotarliśmy na miejsce docelowe. Ciężko stąpając po glebie. Prawie wpadłam na smoka- smoczycę, która wpadła tuż pod moje łapy.
-A skąd tu ona?- zdziwiłam się.
-Pewnie przyszła za nami- oznajmił.
Usiadłam i oparłam się o pobliskie drzewo, a smok podleciał do mnie i ułożył się pod moimi łapami. Podrapałam ją za uchem po czym owe słodkie stworzonko wydało z siebie dźwięk podobny do skrobania pazurem po korze.
-Jak sądzisz, jak ją nazwać?
<Draco?>

Koniec eventu kwitnięcie Róży Miłości

Wilk który napisał najwięcej opowiadań w trakcie event'u
1- Draco
2- Isabelle

Wilk który napisał najwięcej opowiadań na temat event'u (kategoria na 101% nieosiągalna)
1-
2-

Wystąpienie w obu kategoriach oznacza wygranie event'u (tiaaaa...about it, ya' know...)
Wystąpienie w kategorii- 100 MK